Osia odeszła 16.08.09. Miała zaledwie 6 lat.


Osia była koteczką, która to trafiła do mnie wraz ze swoim braciszkiem Fisiem w 2003 roku. Oboje byli z miotu "domowej hodowli". Ich tatusiem był rasowy kocur rosyjski niebieski, a mamusią kocica europejka. Co tu oszukiwać - była dachowcem, a do mezaliansu doszło podczas nieobecności właścicielki kocura, który to spędzał weekend w domu kotki :)
Osiunia była najsłodszym stworzonkiem jakie znałam, najmilszą mi przyjaciółka. Nikt tak nie potrafi masować plecków jak ona i nikt też nie potrafi tak okazywać niezadowolenia i figlarnie obrażać się o byle co. Nikt kogo znam...
Osia walczyła do końca... Jej odejście zszokowało wszystkich...